Lexus NX 450h + to jeden z hybrydowych hitów japońskiego Lexusa. Należąca do Toyoty marka premium właśnie od tego modelu rozpoczęła podbój rynku aut hybrydowych z wtyczką.
Lexus NX 450 h+ — hit Toyoty z wtyczką
Lexus NX 450h+ – hmm… Japończycy to potrafią skomplikować klientom wymawianie nazwy samochodów, podobnie jak ma to miejsce w przypadku elektrycznej Toyoty BZ4X. No ale cóż poradzić. Rodzina NX to ważna gałąź w ofercie Lexusa – były to najpopularniejsze samochody tej marki w Polsce. Sprzedano ich łącznie 1128 egzemplarzy.
Testowany samochód to wersja hybrydy plug-in, czyli NX 450h+. Jest to pierwszy plug-in, jaki pojawił się w ofercie Lexusa, bowiem wcześniej japońska marka stawiała wyłącznie na auta hybrydowe.
Auto zostało stworzone na platformie TNGA-K, przez co ma wiele wspólnych cech z kultowym, hybrydowym SUVem Toyoty – popularną RAV4.
Wnętrze i napęd Lexusa NX 450 h+
Co znajdziemy pod maską? W testowanym modelu Lexusa NX 450h + znajdziemy czterocylindrowy silnik o pojemności 2,5 litra, który dodatkowo zasilany jest dwoma silnikami elektrycznymi. Daje to łączną moc 309 KM, a auto osiąga „setkę” w około 6,3 sekundy. Jak na dwutonowy SUV to dość dobry wynik. Dla porównania warto dodać, że konkurencyjne w tej gamie Audi Q5 plug-in oferuje 299 KM.
Auto zostało wyposażone w akumulator litowo-jonowy o pojemności 18,1 kWh. Ma on pozwolić na przejechanie do ponad 90 kilometrów na samym prądzie. W naszym teście wynik ten wypadł trochę gorzej, bo na prądzie udało przejechać się ponad 60 kilometrów. Jeśli chodzi o samochody hybrydowe w wersji plug-in jest to dobry wynik, bo w sytuacji, w której kierowca dojeżdża do pracy i dba o naładowanie samochodu, może on z powodzeniem poruszać się po mieście w trybie elektrycznym.
Odzyskiwanie energii dużo lepiej nam szło w przestrzeni miejskiej niż poza niż poza nią. Jeśli chodzi o samo ładowanie, Lexusa NX 450h + można ładować z maksymalną mocą 6,6 kW. Ma to pozwolić na naładowanie samochodu w 2,5 godziny. Przy ładowaniu z domowego gniazdka, czas ten jest jednak znacznie dłuższy.
Silnik elektryczny pracuje do prędkości 135 kilometrów. Jak to w przypadku wszystkich samochodów bateryjnych, styl jazdy wpływa znacznie na zmniejszanie się zasięgu w trybie elektrycznym.
Wrażenia z jazdy
Samochód w jeździe jest bardzo przyjemny. Szczególnie przy spokojniejszym stylu prowadzenia zdaje się on płynąć po drodze. Przy szybszej jeździe na autostradzie auto wciąż pozostaje ciche we wnętrzu. Wyższe obroty silnika słychać przy większych autostradowych prędkościach, ale jest to wciąż daleko do warkotu zmiany biegów, na co niegdyś narzekali klienci Toyoty.
Druga generacja Lexusa NX różni się rozmiarami od swojego poprzednika. Auto jest wyższe o 1,5 centymetra, dłuższe o 3 centymetry i szersze o szersze o 2 centymetry. Pozwala to spokojnie na zajęcie wygodnej pozycji za kierownicą i na tylnej kanapie, z włożonym kapeluszem.
Siedząc w środku, nie mamy wątpliwości, że jesteśmy w aucie z segmentu premium. Skórzane tapicerka w jasnej tonacji wykonana z naturalnej skóry perforowanej z elementami skóry syntetycznej dodaje autu prestiżu. Skórą obszyta jest także kierownica oraz drążek zmiany skrzyni biegów. W środku znajdziemy też trzy porty USB-C – jeden z przodu, dwa z tyłu pojazdu oraz bezprzewodową ładowarkę indukcyjną do smartfonów. Z przodu znajduje się także jedno wejście na USB-A. W panelu środkowym znajdują się dwa miejsca na kubki po kawie, a w podłokietniku całkiem spory schowek.
Fotele, łączność i klimatyzacja
Elektrycznie regulowane fotele z pamięcią ustawień są podgrzewane, co szczególnie przydaje się w trakcie chłodniejszych dni. Pozycja na nich, zarówno z przodu pojazdu jak i na tylnej kanapie jest dość wysoka. Dla mnie, jako osoby o wzrośnie powyżej 185 cm, miejsca jest pod dostatkiem. Duży plus dla Lexusa za to, że zostawił klasyczne, okrągłe pokrętła klimatyzacji. Umieszczone są one w okolicy 14-calowego wyświetlacza dotykowego. Auto bez problemu łączy się bezprzewodowo z Iphon’em poprzez Apple CarPlay. Z tylu znajdziemy bagażnik o pojemności 545 litrów. Po złożeniu siedzeń otrzymamy ponad 1400 litrów ładowności, a to oznacza, że spokojnie jesteśmy w stanie przewieźć w środku rower bez konieczności odkręcania koła.
Ciekawostką są przyciski na kierownicy, do których trzeba się przyzwyczaić. Reagują one na sam dotyk, a dopiero potem, poprzez kliknięcie następuje wybranie odpowiedniej opcji. Auto posiada ekran head up, co w tej klasie samochodu nie jest niczym nadzwyczajnym oraz dwustrefową klimatyzację. Kamera cofania zapewnia panoramiczny widok 360 stopni dookoła samochodu i potrafi ostrzegać przed nadchodzącymi pieszymi, czy rowerzystami. Można też ją włączyć bez konieczności wykonywania manewru cofania, żeby sprawdzić, do dzieje się dookoła samochodu. Selektor trybów jazdy zawiera trzy tryby: Eco, Normal, Sport. Kierowca ma do dyspozycji podkręcane schowki, z których nawet przy moich rozmiarach bez problemu można korzystać, czy trafiać bez patrzenia kubkiem kawą do odpowiedniego holdera. Podpięcie telefonu do gniazda USB utrudnia jednak korzystanie z obu miejsc naraz.
Zaskakującym rozwiązaniem są klamki. Z auta można wysiąść poprzez naciśnięcie metalicznego paska, albo poprzez dwukrotne jego pociągnięcie. Jest to dosyć oryginalne rozwiązanie, bo z większości samochodów wysiada się jednak poprzez pociągnięcie klamki.
Auto wyposażone jest w reflektory przednie Quad LED z adaptacyjnymi światłami drogowymi z doświetlaniem zakrętów.
Cena Lexusa NX 450h +
Cena Lexusa NX 450h + zaczyna się od 317 900 zł. Wersja Omotenashi to wydatek 367 900 zł. To całkiem sporo, ale samochody klasy premium nie są przecież autami dla każdego klienta. Podsumowując Lexus NX 450h+ jeśli tylko stać nas na niego to samochód godny uwagi.