Zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku stał się faktem. Rządy państw UE podjęły historyczną decyzję o jego przyjęciu. Teraz przepisami zajmie się ponownie Parlament Europejski. Niemcy walczą jednak o pewną furtkę dla silników spalinowych.
- Ministrowie środowiska osiągnęli porozumienie ws. zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 roku
- Poziom redukcji w 2030 roku ma wynosić 55 proc. w porównaniu z 1990 rokiem
- Producenci niszowi, jak Ferrari i Lamborghini będą zwolnieni z celu pośredniego
Zakaz aut spalinowych przyjęty przez ministrów środowiska państw UE
Zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku otrzymał poparcie krajów członkowskich UE. W środę rano 27 państw członkowskich UE osiągnęło porozumienie w sprawie projektu przepisów, których celem jest ograniczenie emisji w transporcie do 2030 r. o co najmniej 55 proc. w porównaniu z 1990 r. oraz 100 proc. do 2035 roku.
Teraz ostateczne zatwierdzenie zmian legislacyjnych będzie wymagało zatwierdzenia przez Parlament Europejski. W drugim tygodniu czerwca europosłowie przegłosowali wyznaczenie roku 2035, jako terminu granicznego dla sprzedaży spalinowych samochodów osobowych. Za przepisami głosowało 339 europosłów, 249 europosłów było przeciwnych, 24 osoby wstrzymały się od głosu.
Posłowie przegłosowali wymóg, by producenci samochodów ograniczyli średnią emisję spalin o 15 proc. w 2025 r. w porównaniu z 2021 r., o 55 proc. w 2030 r. i o 100 proc. w 2035 r.
Włochy i inne cztery kraje UE chciały zmiany dat i norm dotyczących emisji. Włosi chcieli, by ograniczenia w 2035 roku sięgały progu 90 proc. – a nie 100 proc. redukcji emisji CO2. Udało im się jednak ugrać pewne ustępstwa w zakresie niszowych producentów, takich jak Ferrari i Lamborghini, które będą musiały spełniać progu przejściowego.
Zakaz dla aut spalinowych – nie tak do końca
Niemcy walczyły o zapis, który zakłada rejestrację pojazdów napędzanych „”wyłącznie paliwami neutralnymi pod względem emisji dwutlenku węgla”, po 2035 roku.
ACEA, czyli Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów, podkreśla, że infrastruktura ładowania wymaga większego wsparcia, a dostęp do surowców koniecznych do produkcji pojazdów elektrycznych musi być zabezpieczony w Europie.
Organizacja Transport & Environment wskazuje, że samochody zasilane e-paliwami emitują znacznie więcej CO2 niż pojazdy elektryczne w ciągu całego cyklu życia i emitują tyle samo toksycznych NOx, co pojazdy benzynowe. T&E wezwało eurodeputowanych do zamknięcia wszelkich możliwości wprowadzenia luki prawnej dla paliw syntetycznych, które są droższe dla kierowców i znacznie mniej efektywne w wykorzystaniu energii odnawialnej niż bezpośrednia elektryfikacja.
– Koniec silnika spalinowego to wspaniała wiadomość dla klimatu. Ale nowe propozycje dotyczące paliw to odwrócenie uwagi od tematu. Nie traćmy więcej czasu na e-paliwa, a zamiast tego skupmy się na upowszechnieniu ładowania, przekwalifikowaniu pracowników na potrzeby transformacji elektrycznej i odpowiedzialnym pozyskiwaniu materiałów potrzebnych do produkcji akumulatorów – mówi Julia Poliscanova, starszy dyrektor ds. pojazdów i emobilności w T&E.
Grupa ekologiczna Transport & Environment wskazuje, że porozumienie osiągnięte przez ministrów środowiska przełamuje kontrolę przemysłu naftowego nad transportem i daje Europie szansę na dekarbonizację do 2050 roku.
– Rządy europejskie podjęły historyczną decyzję o zakończeniu sprzedaży zanieczyszczających środowisko samochodów. Transport jest największym źródłem emisji, a samochody stanowią największą część tego problemu. Dzisiejszy dzień to ogromny krok naprzód w walce o ochronę klimatu, ale także z zanieczyszczeniem powietrza i zwiększeniem dostępności pojazdów elektrycznych – mówi Julia Poliscanova, starszy dyrektor ds. pojazdów i emobilności w T&E.