Niedobór, spowodowany problemami z dostawami chipów i wzrost popytu na elektronikę konsumencką w czasie pandemii mocno uderza w branżę motoryzacyjną. Miliony pojazdów na całym świecie po prostu nigdy nie powstanie. Reuters pisze, że producenci, w tym Daimler i Volkswagen, musieli przemyśleć na nowo swoje strategie produkcyjne.

  • Brak chipów na rynku spowodował przerwy w produkcji samochodów
  • Producenci szukają nowych dostawców, zamienników, albo po prostu – produkują samochody bez pewnych funkcjonalności

Brak chipów psuje szyki producentom

Producenci samochodów zazwyczaj kupują części od głównych dostawców, takich jak Bosch i Continental, którzy z kolei kupują je od dostawców znajdujących się na dalszych etapach łańcucha dostaw. Reuters pisze, że Ondrej Burkacky, starszy partner w McKinsey wskazuje, że taki schemat działania nie jest doskonały.

– Istniało błędne przekonanie, że istnieje wybór pomiędzy dwoma dostawcami, ale prawda jest taka, że ​​mieli oni chipy produkowane w tym samym zakładzie – powiedział.

Według kierownika ds. zakupów w Daimler, Markusa Schäfera, obecnie dużo się zmienia. Mercedes-Benz ustanowił bezpośrednią linię komunikacji ze wszystkimi dostawcami chipów, w tym producentami z Tajwanu. Szef Volkswagena, Herbert Diess, mówi z kolei o „strategicznych partnerstwach”, jakie jego firma nawiązała z producentami w Azji.

Dostawcy chipów muszą być traktowani inaczej, biorąc pod uwagę ich strategiczne znaczenie dla przemysłu – powiedział Stefan Bratzel z Centrum Zarządzania Motoryzacją.

Burkacky z McKinsey uważa, że producenci samochodów powinni rozważyć bezpośrednie inwestycje w produkcję komponentów lub zawieranie dłuższych umów, z terminami przekraczającymi 18 miesięcy.

Brak chipów na rynku – producenci próbują sobie poradzić

Reuters pisze, że międzyczasie projektanci pojazdów pomagają producentom w zarządzaniu kryzysem dostaw. Annette Danielski, dyrektor finansowy działu ciężarówek Volkswagen Traton, powiedziała, że ​​firma stara się uwolnić nieco miejsca na płytach głównych systemów sterowania.

– Jeśli zmienimy oprogramowanie, będziemy mogli używać mniej półprzewodników i osiągnąć tę samą funkcjonalność. Zajmuje to dużo czasu, ponieważ musimy liczyć się z organami regulacyjnymi, ale są obszary, w których można coś szybko zmienić – mówi.

Daimler stawia na nowe projekty jednostek sterujących. Zamiast używać jednego, konkretnego rodzaju chipów, są one projektowane do pracy z alternatywnymi podzespołami, które mogą być wykorzystywane w razie problemów z dostawami.

Tesla przeprogramowała swoje oprogramowanie w ciągu trzech miesięcy, aby można było używać innych, bardziej dostępnych części. Dzięki temu amerykański producent samochodów elektrycznych, poradził sobie z kryzysem o wiele lepiej, niż inni.

General Motors z kolei będzie współpracował z producentami układów, takimi jak Qualcomm, STM i Infineon, by opracować mikrokontrolery, które łączą w sobie kilka funkcji jednocześnie.

Reuters pisze, że niektórzy producenci samochodów gromadzą zapasy – lub tak jak BMW – budują samochody, które są pozbawione brakującej części, które następnie można stosunkowo łatwo ukończyć, gdy tylko pojawią się komponenty.

Inni producenci samochodów również stosują tę strategię. Czasami pojazdy są po prostu dostarczane bez pewnych funkcji, kontrolowanych przez chipy.

Zobacz też:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz
Wpisz tutaj swoje imię