Agencja Reuters donosi, że Komisja Europejska z ostrożnym zadowoleniem przyjęła wytyczne Waszyngtonu ws. ulg podatkowych dla aut elektrycznych. Bruksela widzi szansę, że na nowych przepisach częściowo zyskają niektóre firmy z Unii Europejskiej. Korzyści nie będą dotyczyły jednak wspierania sprzedaży samochodów wyprodukowanych w UE klientom indywidualnym.
- KE odniosła się do amerykańskiego planu wspierania sprzedaży aut elektrycznych
- KE wskazuje, że część europejskich firm może skorzystać na nowych przepisach
- Auta wyprodukowane w UE nie będą jednak mogły liczyć na wsparcie przy sprzedaży dla klientów indywidualnych
UE kontra amerykański program wsparcia sprzedaży aut elektrycznych
Waszyngton chce przeznaczyć 430 miliardów dolarów w ramach ustawy o dotacjach ekologicznych. Daje ona możliwość skorzystania z ulgi przy zakupie samochodu elektrycznego, który zostaje wyprodukowany na terenie USA. Jest to ogromny zastrzyk środków, który może sprawić, że to właśnie Stany Zjednoczone, a nie Unia Europejska staną się centrum transformacji mobilności.
Agencja Reuters wskazuje, że Komisja Europejska z dużą ostrożnością, ale z zadowoleniem przyjęła wytyczne Waszyngtonu. Okazuje się bowiem, że z przepisów amerykańskich częściowo mogą skorzystać także i europejskie firmy. KE wskazuje, że amerykańskie wytyczne, opublikowane w czwartek w ub. tygodniu, pokazały, że producenci z UE mogą korzystać z ulg podatkowych przy sprzedaży operatorom komercyjnym, ale ich pojazdy nie będą kwalifikować się do tego typu wsparcia, gdy będą sprzedawane one konsumentom prywatnym.
Auto montowane w USA— kluczowy warunek
Zgodnie z wytycznymi „kwalifikowany ekologiczny pojazd użytkowy jest produkowany przez kwalifikowanego producenta”, jednak w przypadku kredytu na nowe czyste pojazdy dla konsumentów, pojazd musi być montowany w Ameryce Północnej.
Komisja stwierdziła, że program nadal budzi obawy, ponieważ zawiera przepisy dyskryminujące ekologiczne auta produkowane na terenie Unii Europejskiej, a także narusza prawo międzynarodowe. Osłabiając konkurencję, stwarza on również ryzyko wzrostu cen.
Nowe przepisy budzą także niepokój europejskich przywódców. Prezydent Francji Emmanuel Macron w czasie grudniowej wizyty w Białym Domu wskazywał, że przepisy zaszkodzą przemysłowi UE, który już dziś cierpi z powodu wysokich kosztów energii spowodowanych częściowo wojną na Ukrainie.